Na wiosennym pokazie Alexis Mabille modelki miały dość ciekawe fryzury: piękne, długie warkocze przeplatane sztucznymi kwiatami. Co o tym myślicie, jest to hit, czy kit? Wyszłybyście w takim uczesaniu na ulicę? Ja na co dzień proponuję równie ładne, choć nieco mniej spektakularne rozwiązanie: prawdziwy kwiatek wpięty za uchem lub spinka imitująca kwiatek. Z tego co pamiętam, H&M ma w swojej ofercie takie dodatki.
na zdjęciu uczesanie z pokazu Alexis Mabille spring 2011 rtw
Tak, tak. Ja też używam tych kwiatków z h&m'u są bardzo fajnym elementem, który przypomni nam o wiośnie. Ale niestety ta fryzura widoczna wyżej wydaje mi się strasznie kiczowata.
OdpowiedzUsuńGdyby te kwiaty były prawdziwe, to byłaby niesamowita, tak to jest trochę.... Hmmmm ... Tandetna?
OdpowiedzUsuńKwiaty z H&M tak! jendak ja preferuję tylko jeden we włosach.
OdpowiedzUsuńCo do zdjęć. nie podobaja mi się kwiaty. Są 'nasrane', za to fryzury same w sobie urzekają prostotą.
Z obydwiema Wami się zgadzam w stu procentach. I podobnie jak Maia noszę tylko jeden kwiatuszek.
OdpowiedzUsuńHeloł, po kwietnik na głowie? być może kiedy przybędzie mi jeszcze parę latek, to na moich włosach zobaczymy łąkę. Nie wiem.
OdpowiedzUsuń